Lać pragnę
w gardziel otwartą
goryczy czarę
aż pysk wyparzy,
bym nie mógł
powiedzieć już nic.
Lać pragnę
na oślep co popadnie
aż padnę,
bym mógł
zapomnieć żal
i zmartwień sto.
Lać pragnę
aż utopię wszystko
i utonę sam.
Gorzką pokutę
zamiast łez,
ostatni w piersi dech,
nie czuje jak padam.
Oczy zamglone
nie widzą nic.
Kłamliwe deluzje,
nadzieje mizerne.
Wreszczeć chcę
z rozpaczy
że jestem przegrany.
Sączy krew
serce me
które sam kalecze.
Wrzeszczeć chcę
by uszłyszeli, że
cierń oplata me ciało.
Nie słyszy nikt,
bo winny sobie
jestem sam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli coś Ci się nie podoba to jeszcze nie powód zeby przeklinać.